9 marca 2013

Single i remiksy

Foto: Agencja Artystyczna Certus

Na Dzień Kobiet zaprosiłem żonę do Teatru Polskiego na komedię Marcina Szczygielskiego "Single i remiksy" w reżyserii Olafa Lubaszenko. Spektakl grany jest w całej Polsce od września 2012 roku, a oficjalna premiera miała miejsce w warszawskim Teatrze Capitol w październiku. We Wrocławiu wystąpili Weronika Książkiewicz (Magda), Anna Mucha (Joanna), Wojtek Medyński (Sebastian) i Lesław Żurek (Nirek). Akcja sztuki rozgrywa się w redakcji czasopisma "Singiel w wielkim mieście", szefowa gazety Magda zatrudnia samych singli, ponieważ uważa, że tylko takie osoby w pełni mogą poświęcić się pracy. Ale w rzeczywistości Sebastian, dyrektor reklamy i Joanna, wydawca gazety, to małżeństwo z pięcioletnim stażem. Ukrywają prawdę przed szefową gdyż boją się o swoje stanowiska pracy, nie mają na nic czasu - dla siebie, dla domu - liczy się tylko praca, w której przebywają całymi dniami.
Rozmawiają tylko na tematy zawodowe, jaki artykuł zamieścić, jaki gadżet dodać do czasopisma oraz jakie są zwroty. Bohaterowie spektaklu to współcześni trydziestolatkowie, posiadają mieszkania, samochody. Problem jest w tym, że wszystkie te dobra są na kredyt, który jak mówi Joanna, będzie spłacać "tylko" 37 lat, a później to się zacznie życie.
Sytuacja zmienia się o 180 stopni gdy korporacja zostaje wykupiona przez hinduską firmę, z założenia prorodzinną. Prezes Magda wpada w panikę bo z Indii przyjedzie nowy przełożony Nirek, który przeprowadzi weryfikację pracowników. Tak jak w filmie z Bollywood, najpierw bohaterowie zmieniają wystrój biura, potem sami zmieniają stroje i zaczynają tańczyć. Jak dla mnie był to najlepszy fragment tego spektaklu szkoda, że zatańczyli tylko jeden utwór. W trakcie tańców do biura wchodzi, wyglądający jak kibol, facet z pudełkiem pizzy pod ręką. Jak się później okazało był to Nirek, oczekiwany przez naszych bohaterów wizytator z Indii. Magda bierze go za dostawcę pizzy i popełnia gafę za gafą. W panice postanawia znaleźć męża i dzieci "na niby" co rodzi szereg przezabawnych sytuacji na które sala reagowała salwami śmiechu, n.p. dzwoni do szkoły i chce wypożyczyć parkę dzieci dla pana z Indii. Propozycję małżeńską składa Sebastianowi, w zamian za trzykrotną podwyżkę pensji. Joanna dowiaduję się o tym fakcie i postanawia uwieść przystojnego Nirka.
Marcin Szczygielski opisał w swojej komedii mechanizmy rządzącymi wielkimi korporacjami, pokazał prawdę o tzw. "singlach", którzy uważają się za wolnych i nowoczesnych, a w rzeczywistości są niewolnikami swojej pracy i tęsknią za prawdziwą miłością. Ujawnia jak wielkonakładowe czasopisma, za pomocą dodatków do gazet, manipulują ludźmi. Kamień tybetański, jako gratis do gazety, miał być sprowadzony z dalekiego wschodu, a tak naprawdę każdy pracownik miał zebrać na ulicy i dostarczyć do biura 333 pomalowane na złoty kolor kamienie.  
Spektakl miał znakomitą obsadę aktorską. Doskonałą rolę zagrała Weronika Książkiewicz, jej interpretacja bezwzględnej wobec podwładnych pani prezes była zagrana doskonale. W tej roli, jako zmienniczka, występuje także Karolina Glinka. Chętnie bym obejrzał jak radzi sobie z tą rolą pani Glinka. Drugą rolę żeńską zagrała Anna Mucha, w prasie recenzję uzyskała dobre, ale w kuluarach można było usłyszeć niepochlebne wypowiedzi na temat jej aktorstwa. Momentami miałem wrażenie, że wypowiadane kwestie dyskretnie czyta z kartki. W pewnym momencie chyba została "ugotowana", po słowach przecież było napisane w emailu nastała cisza a potem wszyscy aktorzy przez dłuższą chwilę nie mogli powstrzymać śmiechu. Lesław Żurek, znany głównie z roli w serialu Londyńczycy, zagrał poprawnie. Zaintrygowały mnie jego spodnie, takie trochę śmieszne - wąskie na dole a szerokie u góry i ze srebrnym guzikiem pośrodku, ponoć teraz takie są modne. Największą gwiazdą był grający cierpiącego na astmę Sebastiana Wojtek Medyński, jego kocie ruchy w zalotach do Joanny i zażywanie leków wziewnych w najmniej oczekiwanych momentach wywoływały głośny śmiech na widowni. W wideokonferencji z właścicielem firmy można było usłyszeć głos, znanego z serialu Na Wspólnej, Tomasza Schimscheinera. 
Tłumy widzów obecnych na spektaklu świadczą o dużej popularności sztuki. Moim zdaniem warto było wybrać się na to przedstawienie aby oderwać się na trzy godziny od kłopotów dnia codziennego.
    


1 komentarz:

  1. Blog ów otrzymał nominację w konkursie Liebster Blog Award. Odnośnie szczególików zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń