10 lipca 2014

NIECHORZE


W tym roku, na wakacje udałem się na krótki wypad do Niechorza, w gminie Rewal. Pogoda dopisała, tylko woda w Bałtyku jak zwykle zimna. Rekompensatą było kilka zdarzeń muzycznych, których w okolicy było sporo. Summer Festival 2014 to pierwszy na taką skalę koncert z udziałem muzyków, którzy największą popularnością cieszyli się w latach 80' i 90'. Wielu z nich koncertuje, wydaje płyty i ma się dobrze. W lipcu i sierpniu, podczas koncertów jako gwiazda wieczoru wystąpią: Saragossa Band, La Bouche, Gazebo, Falco, Culture Beat, Snap, George Baker, Samanta Fox, Goombay Dance Band, Lian Ross, Captain Jack, Haddaway, La Bouche, Dr Alban, Ryan Paris, Twenty 4 Seven, Alexia i Fancy.
 
 5 lipca gwiazdą wieczoru był Gazebo (właściwie Paul Mazzolini), chyba wszyscy znają jego największy przebój "I Like Chopin". Jednak przed gwiazdą italo disco, jako suport zaprezentowały się Cheri Ladies - trzy energiczne panie, specjalizujące się w muzyce z lat 80'. Były utwory Modern Talking, Madonny, Neny i wielu innych gwiazd z tamtego okresu. Przeboje niewiele różniły się od oryginałów i zdecydowanie trafiły w gusta zebranej publiczności - dziewczyny potrafią rozkręcić każdą imprezę.
Gazebo miałem okazję oglądać podczas drugiej edycji Discotex 2013 we Wrocławiu. W zasadzie koncert niczym się nie różnił poza długością występu. We Wrocławiu, ten urodzony w Bejrucie wokalista, śpiewał pół godziny, w Niechorzu zaprezentował dwa razy więcej utworów. Ponadto po koncercie rozdawał autografy i robił fotki. Tak powinno być po każdym koncercie, artysta żyje dzięki fanom i musi wyjść do ludzi.   Miłym akcentem było pojednanie z Polską, podczas wykonywania swojego największego przeboju w swoim dorobku wokalista zdjął marynarkę i publiczność mogła podziwiać na koszulce dużego orła z koroną. Było też nieśmiertelne "na zdrowie" przy popijaniu wody mineralnej i oczywiście "dzikuje". 
Pomysł z Summer Festivalem jest świetny, pomysłodawcy zadbali o szczegóły. Wypoczynkowa miejscowość, dobre nagłośnienie, znakomita sceneria, bar obficie zaopatrzony i przede wszystkim wykonawcy powinny zapewnić ogromny sukces. Chyba nie ma takiej osoby, która będąc "na plaży", popijając ulubionego drinka, nie oddała się muzycznym uniesieniom z lat swojej młodości. Wszystko było OK tylko frekwencja wręcz katastrofalna. Na wspomnianym wyżej Discotex zgromadziło się kilka tysięcy fanów, a na koncert Gazebo przybyło około 200 osób. Mam nadzieję, że na pozostałych koncertach będzie o wiele więcej fanów tej przebojowej muzyki.
Następnego dnia sezon rozpoczęła Przystań Rybacka. Tam od trzech lat, podczas wakacji, koncertują wrocławscy muzycy z grupy M.A.M. Trio pod wodzą Waldka ACE Mleczko. Muzyka odmienna niż przedstawiana powyżej ale jakże interesująca. W tym roku na bębnach zagrał perkusista Roberta Chojnackiego. Zespół wykonuje covery polskich i zagranicznych wykonawców, nie stroni tez od własnych kompozycji (polecam utwór Biała Ćma). Dobrze poruszają się w różnych gatunkach muzycznych - rock, pop, reggae, blues, szanty. W lipcu i sierpniu, codziennie od 16 do 22, można posłuchać jak gra zespół M.A.M. Trio w Niechorzu, róg Parkowej i Pocztowej, w Przystani Rybackiej. Moje wrażenia są zadawalające, jednak muzyka na żywo, wykonywana przez profesjonalnych muzyków robi wrażenie. Bez wyszukanej scenografii, dużej ilości miejsc i nie do końca wykończonego lokalu potrafili zagrać tak, że każdy przechodzień zatrzymywał się żeby posłuchać co mają do zaprezentowania. Czuło się rodzinną atmosferę, można było zamienić słówko z muzykami, porozmawiać z przybyłymi słuchaczami a nawet zakupić płytę z własnymi kompozycjami zespołu. 
Dwa opisane wyżej koncerty utkwiły mi w pamięci, były też inne ale mniej spektakularne. Disco polo w kawiarni Muszelka czy inne knajpiane granie, nie żebym miał coś przeciwko temu gatunkowi, skoro lokal z taką muzyka potrafi zapełnić się po brzegi rozbawioną publicznością, to widocznie jest też zapotrzebowanie na taką muzykę. Dobrego wypoczynku wszystkim wybierającym się na wakacyjny urlop.