2 maja 2013

DISCOTEX Wrocław 2013

Muzyka dyskotekowa - prosty rytm, banalne słowa - a porywa tłumy. Co takiego ma w sobie ten styl muzyczny, że potrafi zgromadzić na koncercie kilka tysięcy fanów? Dla mnie to powrót do młodzieńczych lat, świetnych lat osiemdziesiątych. 
27 kwietnia we Wrocławiu odbyła się druga edycja Disco Music Festival DISCOTEX. Tym razem, oprócz Savage, z nowymi gwiazdami muzyki z lat osiemdziesiątych. Po doświadczeniach z poprzedniego koncertu miałem ogromny apetyt na kolejną odsłonę tego projektu. 
Na miejsce dotarliśmy wcześniej, nie było problemu z miejscem parkingowym ani z kolejką do Hali Stulecia. W środku tłum ludzi ale jak się później okazało frekwencja była nieco mniejsza niż przed rokiem.
Oprawa koncertu była bardziej uboga, brakowało bocznych ekranów, które pozwalały dokładnie obserwować scenę widzom z dalszych sektorów. Nie było atrakcji takich jak w poprzedniej edycji - n.p. duże kolorowe piłki odbijane przez publiczność. Ilość gwiazd zmalała do czterech, a zapowiadany Marek Sierocki, który miał poprowadzić koncert, nie pojawił się. Po Bogdanie Fabiańskim miałem ochotę obejrzeć zapowiedzi drugiej gwiazdy związanej z muzyką disco, ale się nie doczekałem. Jedynym plusem był mini bufet z ciastkami i napojami, przed rokiem tego brakowało.
Przejdźmy do koncertu, z 30 minutowym opóźnieniem prowadzący zapowiedział pierwszą gwiazdę dzisiejszego wieczoru - Gazebo czyli Paul Mazzolini. Jego kariera zaczęła się w 1982 roku, w którym wydał debiutancki album z wielkim przebojem "I like Chopin", oczywiście nie mogło zabraknąć tego nagrania na wrocławskim koncercie. Swój występ, urodzony w Bejrucie piosenkarz, zaczął innym wielkim przebojem "Lunatic". Publiczność zaczęła się bawić ale to nie był szał, pół godziny minęło i szybko na scenie pojawił się zespół Bad Boys Blue. 
Popularność zyskał w 1985 roku dzięki nagraniu "You're A Woman". Kolejne wielkie przeboje to "Kisses And Tears", "I Wanna Hear Your Heartbeat" czy "A World Without You". Taka muzyka porwała widownię, która żywo reagowała na kolejne utwory Johna McInerneya i towarzyszących mu dziewcząt. Przy piosence "You're A Woman" wokalista BBB przedstawił swoją 5 letnią córkę Scarlet. Zresztą na scenie zaprezentowała się cała rodzina - John, jego żona Sylwia i córka Scarlet. Uzupełnieniem składu jest siostra Sylwii - Edyta, panie pochodzą z Polski. Miłym akcentem była wędrówka wokalisty po strefie Fan, a także rozrzucenie do publiczności płyt, niestety za daleko siedziałem i do mnie nie trafiły. 
Tuż po BBB na scenie pojawił się Savage, jedyny wokalista, który wystąpił we Wrocławiu w pierwszej edycji Discotex. Ponownie usłyszeliśmy największe przeboje z "Only You" na czele, a bis z trzema piosenkami zakończył występ.
Po krótkiej przerwie na ciastko i colę na scenie pojawiła się gwiazda wieczoru zespół Alphaville, grająca muzykę z pogranicza rocka i popu. Grupa została założona w 1982 roku, największe przeboje to "Big In Japan" i przede wszystkim "Forever Young", piosenka bardzo popularna do dnia dzisiejszego. Nowe aranżacje nadały utworom zdecydowanie rockowego brzmienia, przy dużym nagłośnieniu nie spodobało to się części publiczności, która opuściła halę. Muzyka którą zaprezentował Marian Gold z kolegami to solidny warsztat muzyczny ale nie na imprezę typu Discotex. 
W tekście po pierwszym koncercie zaproponowałem zestaw gwiazd, które chętnie zobaczę na następnym festiwalu. Z zaproponowanej piątki kandydatów trafiłem z jednym - Bad Boys Blue. A kto będzie w trzeciej edycji? Może Silent Circle?
Na koniec niechcący usłyszana rozmowa dwóch uczestniczek koncertu: Tym razem było normalnie, w powietrzu było czuć zapach dobrych perfum; nie tak jak poprzednio, tylko pot i smród. 
Tutaj kilka fotek z imprezy.    


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz