12 marca 2012

Wstyd

W niedzielę wybrałem się do wrocławskiego kina w Arkadach, najwcześniej grali angielski dramat "Wstyd" (Shame). Jest to angielska produkcja z 2011 roku w reżyserii Steve McQueena, w rolach głównych zagrali Michael Fassbender (Brandon) i Carey Mulligan (Sissi). Zaopatrzony w duży popcorn i colę zasiadłem wraz z ponad czterdziestką osób aby obejrzeć obraz nominowany do Złotych Globów i najlepszy film na festiwalu w Wenecji. Brandon to dobrze zarabiający trzydziestolatek z Nowego Jorku, samotnie mieszka w luksusowym apartamencie z widokiem na port. Jego życie toczy się wokół seksu, w pracy każde spojrzenie na kobietę ma podtekst erotyczny, w domu jego filmoteka zawiera tylko jeden gatunek filmów.
 
Często zaprasza panienki lekkich obyczajów, albo wędruje po klubach nocnych. Jest chory, bo tak tą przypadłość trzeba nazwać, a każdy następny dzień to potwierdza. Gdy wprowadza się do niego siostra, prowokuje kolejne sytuacje konfliktowe. Sissi jest piosenkarką, a zaśpiewana przez nią nostalgiczna piosenka w jednym z klubów, jest dużym plusem tego filmu. Generalnie muzyka wywarła na mnie większe wrażenie niż oglądane dzieło, a szczególnie utwór Calvin Harris - Bounce ft. Kelis. Film kończy się dramatycznie, Sissi podcina sobie żyły i w związku z tym wydarzeniem, wydaje się że Brandon się zmieni. Do końca jednak nie wiadomo, bowiem reżyser pozostawia wiele kwestii do swobodnej interpretacji przez widza. Główny bohater od współczesnego podrywacza staje się wrakiem człowieka. Film otrzymał różne recenzje, pozytywnie napisał o "Wstydzie" Damon Wise z Empire Magazine: Odważny, pięknie zagrany, emocjonalnie intrygujący - jeden z najbardziej prowokujących i poruszających filmów roku. Natomiast nie wywarł wrażenia na Edzie Gonzalesie ze Slant Magazine: Wstyd ukazuje pustą, nudnawą analizę uzależnienia seksualnego, mało interesującego mężczyzny. Reakcje widzów, wychodzących z seansu też były różne, zapamiętałem jedną: Skrócić o godzinę i może się spodoba. No cóż, arcydzieło to na pewno nie jest, ale obejrzeć warto, nawet dla wyrażenia własnej opinii. 
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz