9 lipca 2013

Zagrali w Stodole

Special Rock Service
od lewej: Adam Wróblewski, Michał Wróblewski i Janusz Krężel

7 lipca, w oławskim klubie Stodoła, odbył się koncert zespołu Special Rock Service, występ o tyle ciekawy, że członkiem grupy jest Janusz - mój kolega z klubu bilardowego. W tym roku, po Discotex Dead Can Dance, było to moje trzecie wydarzenie muzyczne, w którym uczestniczyłem, jakże inne od dwóch poprzednich. 
Special Rock Service to początkująca kapela grająca w składzie: Michał Wróblewski - gitara elektryczna, skrzypce; Adam Wróblewski - gitara basowa, wiolonczela, śpiew; Janusz Krężel - perkusja. Gościnnie wystąpili Dorota Krzyżosiak - śpiew, harmonijka ustna; oraz Michał Szubert - gitara. Panowie serwują klasyczne brzmienie rocka z ciekawym wykorzystaniem wiolonczeli i skrzypiec. Na koncercie można było usłyszeć zarówno własne kompozycje zespołu jak i covery.
Michał i Adam Wróblewscy to doświadczeni muzycy z solidnym wykształceniem, mający za sobą kilka projektów, n.p. Astronomische Musicanten. Współpracowali z Teatrem Lalki i Aktora w Łomży tworząc i wykonując muzykę do spektakli "Alicja w krainie czarów" i "Calineczka". Janusz Krężel to samouk, ale "lekcje odrobił", co pokazał na koncercie. Pierwszy koncert SRS zagrał w moim rodzinnym mieście Brzegu Dolnym, w Oławie odbył się drugi występ w karierze zespołu. 
Na miejsce przybyłem około 20.00, przed lokalem już była spora grupa fanów rockowego brzmienia. Brak reklamy w oławskich mediach, wbrew pozorom,  nie przyczynił się do małej frekwencji, w Stodole pojawili się znajomi, rodzina i przyjaciele. Już przy wejściu można było poczuć się jak na wielkim koncercie, organizatorzy zadbali o szczegóły. Dwójka ochroniarzy, w firmowych koszulkach SRS, sprzedawała bilety i znakowała pieczątką rękę. Za jedyne 5 zł dostałem bilet z kuponem do wykorzystania w barze oraz płytę CD z pierwszego koncertu w Brzegu Dolnym. Na scenie trwały przygotowania do koncertu więc udałem się do baru zrealizować kupon. Kilkanaście osób stało w kolejce po złoty napój, który baaaardzo powoli leciał z dystrybutora. Na jedną szklankę piwa czekałem 45 minut - tutaj barman nie popisał się.
Około 20.30 zabrzmiały pierwsze dźwięki ze sceny, zespół zaczął od wykonania własnych kompozycji. Ostry gitarowy riff i piosenka Kill'em zabrzmiała jako pierwsza z małej sceny Stodoły. Później usłyszeliśmy kolejne kawałki - Deadman, Hard Like A Stick, Frankenstein Drive, wszystkie w mocnym rockowym brzmieniu. Około 45 minutowy set własnych kompozycji zakończył pierwszą część występu.
Po przerwie w utworach pojawiły się nowe instrumenty - wiolonczela i skrzypce, które w ciekawy sposób zostały wykorzystane w wykonywanych utworach. Fascynujące były popisy Adama ze skrzypcami, a granie na tym najmniejszym i najwyżej brzmiącym instrumencie smyczkowym przypadły publiczności do gustu - granie na skrzypcach osadzonych na karku. 
Trzecia część poświęcona była coverom. Na scenie pojawił się Michał Szubert, który wniósł do wykonywanych utworów nowy podkład gitarowy. Jak dla mnie trzecia gitara wniosła lepsze brzmienie co na dobre wyszło prezentowanym hitom. A zagrali m. in. z lat szęśćdziesiątych Brekaut, siedemdziesiątych Deep Purple a osiemdziesiątych Depeche Mode. W tym secie na harmonijce zagrała Dorota Krzyżosiak, która zaprezentowała kompozycję własną zespołu Foxy Eis Blues. Znane utwory przyciągnęły na parkiet sporą część widowni, która nieskoordynowanymi ruchami, w takt muzyki, wyrażała swoją aprobatę dla wykonywanych piosenek prezentowanych przez zespół i jego gości. Grupa zagorzałych fanów często głośno dopingowała zespół wykrzykując rytmicznie S  R  S. Występ zakończył bis, którego mocno dopominała się widownia. 
Jak powiedział Janusz: zespół musi się ograć, kolejne występy właśnie temu będą służyć, pierwszy z nich już niedługo we Wrocławiu na Wyspie Słodowej
Do strony muzycznej nie mam zastrzeżeń, no może na upartego do nieczystego głosu wokalisty, ale to wina źle wyregulowanego mikrofonu. Zespół dał show jak wielka, międzynarodowa rockowa gwiazda - utwory w języku angielskim, wspaniały kontakt z publicznością, popisy Adama jak wirtuoza gitary, prawdziwy rockowy image - skórzany ubiór, długie włosy; u Janusza troszkę mniej, ale zaległości nadrobił brodą. 
Polecam kapelę dla miłośników dobrego rocka. Tutaj kilka fotek z imprezy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz