4 marca 2018

Dire Straits Experience


Choć nie był to oryginalny skład Dire Straits, tylko cover-band, to koncert Dire Strait Experiences, który odbył się we wrocławskiej Hali Stulecia, wywołał ogromny entuzjazm. To już ponad trzydzieści pięć lat jak piosenka "Sultans of Swings" królowała we wszystkich rozgłośniach radiowych na całym świecie. Dire Straits sprzedała ponad 120 milionów płyt a lider grupy Mark Knopfler osiągnął szczyt popularności. W pierwszym składzie zespół koncertował trzynaście lat, nawet po odejściu Marka, który poświęcił się solowej karierze, popularność brytyjczyków nie zmalała o czym świadczą nagrody Grammy. 
Projekt Dire Straits Experience nie jest próbą reaktywacji popularnego w latach '80 i '90 rockowego bandu, chociaż w składzie znajdziemy kilku członków zespołu grających w początkowej fazie działalności.
Wśród nich Chris White, który nadał saksofonowe brzmienie grupie Dire Straits. Złośliwi twierdzą, że Chris odgrywał tylko drugoplanową rolę w zespole, ale wprowadzenie do "Brothers in Arms" rozwiało te wątpliwości - to była świetna partia. Nie sposób nie wspomnieć o Terence Reis, który wiernie odwzorowuje gitarę i styl śpiewu Knopflera - do złudzenia przypominający początki zespołu Dire Straits z lat osiemdziesiątych. Pozostali współtowarzysze na scenie to: perkusista Chris Whitten, klawiszowiec Simon Carter, basista Paul Geary oraz Tim Walters i James Powell. 
Tracklista koncertu zadowoliła zgromadzoną publiczność, która spragniona była dobrej muzyki rockowej z tamtego okresu. Oczywiście znajdą się malkontenci, którzy z reguły są na "nie" o czym można przekonać się na różnych pokoncertowych forach. To i tak jest bez znaczenia bo liczą się emocje podczas koncertu na żywo. To było dobrze przygotowane, muzyczne widowisko rockowe.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz