W tym roku Andrzejki spędziłem na koncercie niekwestionowanej gwiazdy muzyki disco Thomasa Andersa. Jest jednym z niewielu muzyków potrafiących wypełnić salę koncertową niemal po brzegi. Podczas wrocławskiego koncertu muzykowi towarzyszył zespół Modern Talking Band. Thomas sprytnie ułożył program imprezy, na początku, gdy publiczność z niecierpliwością oczekiwała wielkich hitów, zagrał znany Atlantis Is Calling a później zaprezentował mniej znane utwory Modern Talking i piosenki autorskie.
Potem zaśpiewał kilka piosenek akustycznie, ciekawie wypadł hit You're My Heart, You're My Soul. Po tej wyciszającej wstawce koncert zaczął się na dobre. Brother Louie; Geromino's Cadillac; Cheri, Cheri Lady rozgrzały publiczność do czerwoności, szczególnie aktywna była strefa fanów zlokalizowana tuz przy scenie. Gra świateł, telebim, wielkie balony i mnóstwo świecących gadżetów były uzupełnieniem i dodawały smaczku temu wydarzeniu. Dziewięćdziesiąt minut szybko minęło, na zakończenie ze sceny popłynęły dwa bisy i to był koniec występu Thomasa Andersa i Modern Talking Band. Może za jakiś czas doczekamy się reaktywacji zespołu w oryginalnym składzie? Thomas stanowczo zaprzecza ale pojedynczego koncertu nie wyklucza.
Potem zaśpiewał kilka piosenek akustycznie, ciekawie wypadł hit You're My Heart, You're My Soul. Po tej wyciszającej wstawce koncert zaczął się na dobre. Brother Louie; Geromino's Cadillac; Cheri, Cheri Lady rozgrzały publiczność do czerwoności, szczególnie aktywna była strefa fanów zlokalizowana tuz przy scenie. Gra świateł, telebim, wielkie balony i mnóstwo świecących gadżetów były uzupełnieniem i dodawały smaczku temu wydarzeniu. Dziewięćdziesiąt minut szybko minęło, na zakończenie ze sceny popłynęły dwa bisy i to był koniec występu Thomasa Andersa i Modern Talking Band. Może za jakiś czas doczekamy się reaktywacji zespołu w oryginalnym składzie? Thomas stanowczo zaprzecza ale pojedynczego koncertu nie wyklucza.
Po kilku koncertach w ramach projektu Discotex do kolekcji gwiazd muzyki lat osiemdziesiątych (BBB, Boney M., Sandra, C.C. Cath, Savage) brakowało tej najmocniej świecącej do dziś - Thomasa Andersa. Koncert sprawił, że wróciły wspomnienia z szalonych lat osiemdziesiątych, odżyły młodzieńcze fascynacje i zauroczenia. No cóż czas ucieka...niestety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz