"W istocie są naprawdę bardzo, bardzo dobrzy" - David Gilmour
"Grają lepiej Pink Floyd niż Pink Floyd" - Daily Mail
The Australian Pink Floyd Show to założony przez Jasona Sawforda i Steve Maca tribute band zespołu Pink Floyd. Zaczynali w 1988 roku grając w lokalnych australijskich pubach, by z czasem uzyskać statut mega gwiazdy. Każdy koncert to wielkie show, które muzycy doprowadzili do perfekcji, poświęcili dużą część swojego życia aby sprostać legendzie. Muzycy dużą uwagę zwracają na brzmienie, używają takich samych instrumentów jak słynni Brytyjczycy. Dbając o każdy szczegół, zatrudnili Colina Norfielda akustyka, który współpracował z Pink Floyd. Formacja w doskonały sposób potrafi uchwycić ducha i atmosferę występów Floydów co można zauważyć na koncertach tej dziesięcioosobowej grupy. Wrocławski koncert to dwudziesty drugi występ w Polsce TAPFS, pierwszy zagrali w 2008 roku, a ostatni w 2014, wszystkie przy pełnych trybunach.
Wydarzenie odbyło się w ramach światowej trasy koncertowej "The Best Side Of The Moon - World Tour 2017". Jest to zupełnie nowy program z niesamowitą oprawą wizualną i efektami specjalnymi. Nad sceną górował gigantyczny, owalny ekran, na którym można było oglądać sekwencje filmowe doskonale komponujące się z muzyką wypełniającą Halę Stulecia. Nie sposób pominąć, doskonale dopasowanego oświetlenia, gra świateł uzupełniała każdy utwór. Ciekawie prezentował się pokaz laserów, które wirowały nad głowami uczestników koncertu i rozlewały się pod kopuła hali. Uzupełnieniem były potężne dmuchane manekiny, m. in. kukła nauczyciela z "Another Brick In The Wall". Na otwarcie koncertu, ze sceny popłynęły takty doskonale znanej "Ciemnej strony księżyca" a na zakończenie, po wielkim aplauzie na stojąco, muzycy zagrali "Comfortably Numb". Solówka Domminney Fowlera i wirujące po całym wnętrzu punkciki z olbrzymiej kuli dyskotekowej zwieńczyły ponad dwugodzinne show. Ogólnie "Show" wypadło imponująco, muzyka w niczym nie odbiegała od oryginału tylko na scenie byli inni aktorzy, ale dla wytrawnego fana rocka progresywnego i psychodelicznego to nie było przeszkodą, wystarczyło zamknąć oczy i ponieść się wyobraźni a otaczająca nas muzyka doprowadziła do zmysłowego zadowolenia.
Wydarzenie odbyło się w ramach światowej trasy koncertowej "The Best Side Of The Moon - World Tour 2017". Jest to zupełnie nowy program z niesamowitą oprawą wizualną i efektami specjalnymi. Nad sceną górował gigantyczny, owalny ekran, na którym można było oglądać sekwencje filmowe doskonale komponujące się z muzyką wypełniającą Halę Stulecia. Nie sposób pominąć, doskonale dopasowanego oświetlenia, gra świateł uzupełniała każdy utwór. Ciekawie prezentował się pokaz laserów, które wirowały nad głowami uczestników koncertu i rozlewały się pod kopuła hali. Uzupełnieniem były potężne dmuchane manekiny, m. in. kukła nauczyciela z "Another Brick In The Wall". Na otwarcie koncertu, ze sceny popłynęły takty doskonale znanej "Ciemnej strony księżyca" a na zakończenie, po wielkim aplauzie na stojąco, muzycy zagrali "Comfortably Numb". Solówka Domminney Fowlera i wirujące po całym wnętrzu punkciki z olbrzymiej kuli dyskotekowej zwieńczyły ponad dwugodzinne show. Ogólnie "Show" wypadło imponująco, muzyka w niczym nie odbiegała od oryginału tylko na scenie byli inni aktorzy, ale dla wytrawnego fana rocka progresywnego i psychodelicznego to nie było przeszkodą, wystarczyło zamknąć oczy i ponieść się wyobraźni a otaczająca nas muzyka doprowadziła do zmysłowego zadowolenia.
The Australian Pink Floyd Show to jeden z dwóch cover bandów zespołu Pink Floyd. Drugi to angielski Brit Floyd, utworzony , z inicjatywy Damiana Darlingtona i byłych członków TAPFS. Różnice programowe spowodowały odejście w 2011 roku Darlingtona i utworzenie własnego tribute bandu. W obecnym składzie znajduje się polska wokalistka Ola Bieńkowska (chórki), która w latach 2005 - 2010 występowała także w pierwszym projekcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz