24 sierpnia 2014

E-FOOD market

Coraz częściej zwracamy uwagę na to co jemy, cena już nie jest jedynym kryterium przy zakupie ale również jakość oferowana przez producentów żywności. W czerwcu tego roku trafiłem na ciekawą aplikację dotyczącą tego co jemy, a dokładnie co zawierają produkty, które spożywamy. W lipcu i sierpniu sprawdzałem co zawiera jedzenie zakupione w sklepie, byłem niemile zaskoczony jakie substancje dostarczają niektóre artykuły do organizmu. 
Zacznę od opisu tej darmowej aplikacji mobilnej. Pomysłodawcami są Marcin Dybicki (Shaktak) i Bogumił Jankiewicz (sieć lokali Bobby Burger i fundacja lokalny - certyfikowany). Apka ma na celu rozszyfrowanie informacji z etykiet produktu spożywczego a ściśle mówiąc popularnego "E - dodatki do żywności". Autorzy projektu chcą uświadomić społeczeństwo jakie substancje chemiczne zawierają artykuły kupione w sklepie, tym bardziej, że nie wszyscy producenci podają symbol"E" tylko nazwę co dodatkowo utrudnia możliwość oceny tego co chcemy skonsumować.
Sama czynność jest prosta, wystarczy ściągnąć na telefon aplikację i będąc w sklepie zeskanować kod kreskowy produktu. Po wykonaniu tej czynności pojawia się lista "E" zawartych w produkcie oraz szczegółowe informacje - nazwa, źródło pochodzenia, ryzyko związane z przyjmowaniem, dawkowanie i ewentualne uwagi. Jeżeli produktu nie ma w bazie możemy zrobić i wysłać zdjęcie, w ten sposób powiększamy bazę produktów. Ma to duże znaczenie w przypadku produktów lokalnych ponieważ na dzień dzisiejszy spis zawiera w przeważającej większości artykuły dużych producentów żywności. Twórcy projektu cały czas udoskonalają aplikację, korzystając z portalu PolakPotrafi zebrali fundusze na poszerzenie bazy produktów do 30 000 sztuk. Ich marzeniem jest zrobienie z aplikacji żywieniowej Wikipedii. Polska Federacja Producentów Żywności, mająca w swoich szeregach takich potentatów jak Nestle, Danone czy Unilever, jest przeciwna e-food i domaga się wycofania programu z rynku argumentując, że aplikacja może wprowadzać w błąd, pomysłodawcy stosują nieuczciwa konkurencję a informacje są nieprawdziwe. Dybicki i Jankiewicz nie przejmują się tymi pomówieniami i dalej robią swoje, udoskonalają ten start-up, zwiększając tym samym świadomość konsumentów i poprawiają zwyczaje żywieniowe.
Poniżej kilka informacji z e-food o produktach spożywczych zakupionych do domu podczas tegorocznych wakacji:
1. Winiary bulion grzybowy 
E330 - kwas cytrynowy (podejrzany - uważaj)  
Uznawany za nieszkodliwy w zastosowaniach spożywczych, chociaż rzadko zdarzają się reakcje pseudo-alergiczne (nietolerancje). Może wywoływać objawy u osób reagujących na glutaminian sodu (produkowany z kukurydzy może być nim skażony). Może nasilać objawy opryszczki. Obecny w kosmetykach może powodować złuszczające się i zapalenie skóry, podrażnienie oczu i skóry. 
E150c - karmel amoniakalny (szkodliwy - lepiej nie bierz)
Może powodować nadpobudliwość, podwyższać ciśnienie krwi, redukować liczbę białych krwinek we krwi (obniżać odporność), wywoływać problemy jelitowe, zaburzać prawidłowe funkcjonowanie wątroby (szczególnie powinny go unikać osoby z żółtaczką, wodobrzusze, ostrą niewydolnością oraz encefalopatią wątrobową), żołądka oraz obniżać płodność. W badaniach na zwierzętach wykazano jego toksyczny wpływ na krew szczurów (obniżenie liczby krwinek) oraz w niektórych przypadkach skurcze mięśni. Dopuszczalne dzienne spożycie wynosi 200 mg/kg masy ciała.
2. Drosed pasztet podlaski
E316 - izoaskorbinian sodu (pożyteczny - śmiało)
Jako, że jest strukturalnie podobny do witaminy C, pełni podobne funkcje (jest antyoksydantem - zwalcza wolne rodniki zahamowując lub spowalniając procesy utleniania i uszkadzania komórek, spowalnia starzenie się organizmu, stymuluje syntezę kolagenu, zapobiega powstawaniu zapaleń, nowotworów oraz chorób układu krążenia).
E621 - glutaminian sodu (szkodliwy - lepiej nie bierz)
Nadmierne spożycie może być przyczyną choroby zwanej syndromem chińskiej restauracji, objawia się ona odczuwaniem nudności, przyśpieszonym biciem serca, bólami głowy, osłabieniem, zesztywnieniem ramion i karku, depresją i bezsennością (nadmierne pobudzenie neuronów) lub nasilonymi objawami astmatycznymi. Może spowodować znaczne pogorszenie się wzroku (uszkodzenie siatkówki) i zaburzenia hormonalne. Częste spożywanie produktów z dużą jego ilością sprzyja rozwojowi otyłości. Może posiadać właściwości teratogenne. Ze względu na wywoływanie podobnych objawów, powinny go unikać osoby uczulone na aspirynę oraz jest niezalecany dzieciom, szczególnie poniżej 12 tygodnia życia (objawy silniejsze niż u dorosłych).
3. Pepsi napój gazowany
E150d - karmel amoniakalno-siarczynowy (mocno szkodliwy - odstaw ten produkt)
Może powodować nadpobudliwość, podwyższać ciśnienie krwi oraz wywoływać problemy jelitowe np.: rozwolnienie i nasilenie perystaltyki jelit. Zawiera 4-metylimidazol, który uważany jest za czynnik rakotwórczy. W badaniach na zwierzętach wykazano jego toksyczny wpływ na krew szczurów, hamowanie metabolizmu witaminy B6 u królików oraz w niektórych przypadkach skurcze mięśni.
E290 - dwutlenek węgla, tlenek węgla (szkodliwy - lepiej nie bierz)
W małych dawkach prawdopodobnie nieszkodliwy w zastosowaniach spożywczych, jednak w większych stężeniach jest szkodliwy, a nawet zabójczy. Powoduje kwasicę oddechową i w jej następstwie obrzęk mózgu. Może obniżać płodność. Wykazano jego właściwości teratogenne oraz neurotoksyczne.
E338 - kwas fodforowy (podejrzany - uważaj)
W małych dawkach uznawany za nieszkodliwy w zastosowaniach spożywczych, jednak nadmierne spożycie może ograniczyć wchłanianie i przyswajanie wapnia, magnezu oraz żelaza, wpływając tym samym na demineralizację kości i zębów. Powinny go unikać osoby cierpiące na osteoporozę oraz kobiety przechodzące menopauzę. W innych zastosowaniach wykorzystywany jest m.in. do odkamieniania armatury i odrdzewiacza stali. Dzienne spożycie nie powinno przekraczać 70 mg/kg masy ciała. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz