23 września 2013

Czas na miłość

Zdjęcie: kinoactive
Dzisiaj (niedziela, 22 września, 2013) przeniosłem się w czasie oglądając film Richarda Curtisa "Czas na miłość". Twórca takich filmów jak "Nothing Hill" czy "Cztery wesela i pogrzeb" balansuje między komedią i melodramatem oraz w odpowiednich proporcjach dozuje czułość i ironię. Curtis kolejny raz udowadnia, że jest najlepszy w opowiadaniu cieplutkich i urzekających historii z rodziną w tle. Romans w tym filmie jest tylko argumentem do pokazania dnia codziennego brytyjskiej rodziny zamieszkującej posiadłość nad morzem. Ideę podróży w czasie reżyser potraktował zabawowo - teleportacja odbywa się z ciemnego pomieszczenia, n.p. starej szafy, wystarczy zacisnąć pięści, zamknąć oczy i momentalnie przenosimy się do przeszłości. 
W trakcie oglądania filmu przypomniałem sobie o polskiej produkcji "Ile waży koń trojański". Juliusz Machulski przenosi w czasie główną bohaterkę Zosię do lat osiemdziesiątych i do absurdów komunizmu. W tym roku Machulski wyreżyserował swój najnowszy film "Ambassada" gdzie bohaterowie teleportują się do 1939 roku.
W filmie "Czas na miłość" nie ma takich spektakularnych podróży w czasie. Tim (Domhnall Gleeson, znany z serii o Harrym Potterze), dzięki tajemnicy przekazanej przez ojca, podróżuje w czasie. Nie zmienia historii, ale naprawia to co przydarzyło mu się w życiu. Ten dwudziestojednoletni chudy, rudy i nieśmiały młodzieniec ma problemy w kontaktach z kobietami. Właśnie poprzez możliwość cofnięcia się w czasie naprawia swoją nieporadność w kontaktach damsko-męskich. Dzięki swojemu nowemu talentowi poznaje Mary (Rachel McAdams) i unika kolejnych wpadek towarzyskich.  
Tim i Mary pasują do siebie jak ulał, bije od nich niesamowita słodycz. On, taki niedzisiejszy, podbija serca swoją nieporadnością a z czasem staje się opanowany i pewny siebie. Ona, nosi ubrania z innej epoki i cały czas walczy z nieśmiałością. To sprawia, że tworzą najbardziej sympatyczną parę i chce się tych bohaterów kochać. 
Duże znaczenie dla Tima ma rodzina, wiecznie czytający książki ojciec, ciągle pracująca w ogródku matka i zakręcona siostra. Do tego dochodzą ślamazarny wuj i zaprzyjaźniony z rodziną pisarz choleryk. 
Chociaż produkcja ma komediowy charakter, reżyser zadbał żeby widz uronił łezkę. Wiele ujmujących elementów sprawia, że angażujemy się emocjonalnie w historię bohaterów, którzy mają tyle uroku, że wprawiają widza w doskonały humor nawet podczas deszczowej pogody na swoim ślubie. Poczucie piękna i frymuśny dowcip sprawiają, że film nie traci nic z gatunku komedii romantycznej, potrafi rozbawić do łez, wzruszyć a nawet zszokować. Film jest bajkową opowieścią o niezwykle trudnych wyborach, o różnych odmianach miłości i przyjemności z życia. Sprawia, że na 90 minut przenosimy się w czasie i odrywamy od codziennych trudności, stresu i całej tej bieganiny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz